W BLASKU MIŁOSIERDZIA
45/991 – 1 listopada 2024 r. B.
INTERNETOWE WYDANIE TYGODNIKA
Niedziela, 1 listopada 2024 r.
UROCZYSTOŚĆ
WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH
Dzisiaj Kościół oddaje cześć wszystkim, którzy już weszli do chwały niebieskiej, a wszystkim pielgrzymującym na ziemi wskazuje drogę, która ich starszych braci zaprowadziła do świętości. Przypomina nam również prawdę o naszej wspólnocie ze świętymi, którzy otaczają nas opieką.
Wszystkich Świętych - Nie wiemy ilu ich jest. Zapewne każdego dnia więcej. Z sytej Europy, męczeńskiej Azji, żyjącej w biedzie Afryki czy pełnych kontrastu Ameryk. Kiedyś - miejmy nadzieję - i my do ich grona dołączymy.
Ja, święty świętością Boga. Ojciec z dzieckiem
Czytam dziś w 1 Liście świętego Jana:
Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jaki jest.
W życiu, w którym różnie bywa, wielka otucha. Być dzieckiem Boga to jest coś. Znaczy, że nie jestem Mu obcy, że mnie zna, że mnie kocha, że chce dla mnie jak najlepiej. No a kiedyś... Jan nie pisze, pewnie sam nie wie, czym albo kim będziemy w niebie. Jest natomiast przekonany – a pisze pod natchnieniem Ducha! – że gdy ujrzymy Boga takim, jaki jest, będziemy do Niego podobni. Chyba nie miał na myśli obrazu i podobieństwa do Boga z Edenu, ale to, co nazywa się naszym przebóstwieniem. Będziemy w jakimś wymiarze – nie wiadomo bliżej jakim – tacy, jak On. Tacy jak On święci? Dobrzy? Kochający? Mądrzy? Jakoś tak.
Gdy życie przemija, a ten świat ma coraz mniej do zaoferowania, dobra perspektywa.
Powiedzieli o wszystkich świętych...
Święty Jan: Przychodzą z ucisku
Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy. I głosem donośnym tak wołają: Zbawienie u Boga naszego, Zasiadającego na tronie i u Baranka. A wszyscy aniołowie stanęli wokół tronu i Starców, i czworga Zwierząt, i na oblicza swe padli przed tronem, i pokłon oddali Bogu, mówiąc: Amen. Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków! Amen.
A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami: Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli? I powiedziałem do niego: Panie, ty wiesz.
I rzekł do mnie: To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili. Dlatego są przed tronem Boga i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy. A Zasiadający na tronie rozciągnie namiot nad nimi. Nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć, i nie porazi ich słońce ani żaden upał, bo paść ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu.
Święty Jan, Ewangelista, umiłowany uczeń Jezusa (Ap 7,9-17)
Recepta na szczęście
„Błogosławieni” znaczy po prostu „szczęśliwi”. Te „osiem błogosławieństw” nie oznacza, że wszyscy ubodzy, płaczący, cisi, itd. będą szczęśliwi chcą czy nie chcą. Tymi słowami Pan Jezus zapewnia nas po prostu, że odtąd każdy człowiek, któremu dotąd wydawało się, że nie może być szczęśliwy, zyskuje taką możliwość. Dzięki temu, co nam daje Jezus, każdy może być szczęśliwy, wbrew wszystkiemu, wbrew wszelkim zewnętrznym okolicznościom. Ale nam pewnie trudno w to uwierzyć. Aby się o tym przekonać, trzeba zacząć na serio żyć Ewangelią. Życie Ewangelią otwiera przed nami nowe horyzonty, pozwala inaczej zobaczyć to, co dzieje się w naszym życiu. A to właśnie sposób postrzegania tego, co się nam przytrafia decyduje o naszym poczuciu szczęścia lub nieszczęścia. Kto dobrze zna Ewangelię i przyjął ją całym sercem ufając Jezusowi, ten będzie szczęśliwy, wbrew wszystkiemu.
o. Mieczysław Łusiak SJ
Dzieci Baranka tańczą
Święci z sąsiedztwa – prawdziwi bohaterowie tego wielkiego święta. Dla mnie zwyczajni ludzie, którzy starali się po prostu być dobrzy, dla siebie i innych. Chcieli nadać swojemu życiu znaczenie. Nawet nie wiedzieli, że Bóg ich przemienił w siebie. Siłę do tej codziennej dobroci znajdowali w relacji z Nim.
Papież Benedykt mówił, że trwanie w komunii z Jezusem „włącza nas w Jego »bycie dla wszystkich«, które odtąd staje się sposobem naszego bycia”. Ot, i sekret świętości – komunia dokonująca się już w ziemskiej wędrówce. Wędrówce przez życiowe niesprawiedliwości, złe czasy, niekiedy naznaczone wojną, reżimem, przemocą, biedą czy chorobą albo całkiem szczęśliwe, ale w tęsknocie za prawdziwszym i trwalszym domem. Wielu z nich doznało „wielkiego ucisku”, ale mimo to potrafili otworzyć swoje zbolałe serce na Jego miłość. „Opłukali swoje szaty i we krwi Baranka je wybielili”.
Paradoks cierpienia i zmagania się z życiem polega na tym, że nie jest łatwo się z nim ułożyć. A religijne zagadywanie go staje się niekiedy zaledwie wytrychem do rzeczywistości. Aktem religijnej abdykacji przed ryzykiem i odpowiedzialnością za zmianę w swoim życiu albo też desperacji w poszukiwaniu byle jakiego sensu. Dzieje się bowiem tak, że cierpienie zagadane i zbanalizowane w kościelnej mowie zamienia człowieka w ofiarę. A przecież święty to ktoś, kto daje siebie, swoje życie w darze Chrystusowi. Daje, bo chce, bo kocha, bo to ważne.
Proszę nie pomylić świętości z byciem w porządku i z reżimem moralnym albo z ascetycznym i modlitewnym nadmiarem. Święty to ktoś, komu przebaczono, ktoś, kto przyjął ten dar i pozwolił, by wody miłosierdzia uzdrowiły najgłębsze warstwy bycia, najboleśniejsze doświadczenia zapisane w ciele, w sercu, w pamięci. Chciałoby się powiedzieć: Oni nareszcie stali się sobą, jakby na nowo stworzeni, wolni do bycia i kochania, bo zostali pokochani.
Nazywam ich świętymi z sąsiedztwa. Są zwyczajni, pokorni, często się uśmiechają. Niekiedy boli ich głowa. Są jednak pewni, że są dziećmi Baranka. A dzisiaj tańczą przed Jego tronem!
Tomasz Zamorski OP – „wdrodze.pl”
Otoczmy troską życie wieczne
Tak łatwo jest zamknąć się w doczesności i skoncentrować wszystkie siły i całą uwagę jedynie na życiu na ziemi. Tak łatwo... Dla wierzącego to jeden z poważnych błędów, który ujawnia się w całej ostrości w spojrzeniu w oczy własnej śmierci.
Mądrość, której uczy nas Chrystus, polega na utrzymaniu z żelazną konsekwencją hierarchii wartości, w której życie wieczne jest bezwzględnie na pierwszym planie zawsze i wszędzie. Przypominają nam o tym rzesze świętych, których czcimy w dniu dzisiejszym. Oni wygrali życie dzięki temu, że tą hierarchią żyli.
O tej drodze życia mówią błogosławieństwa, dlatego one tak słabo harmonizują z wyłącznie doczesną hierarchią wartości. Tu, na ziemi, nikt nie wychwala ubóstwa, płaczu, niesprawiedliwości, prześladowania... Nikt. Ale jeśli ktoś chce żyć w układach zdominowanych wartościami wiecznymi, może dostrzec głęboki sens wskazań Jezusa, będzie umiał zobaczyć w nich drogę do szczęścia na ziemi i w wieczności.
Dziś wielu z nas nawiedzi cmentarz i wspomni zmarłych. Ilu z nich żyło według hierarchii, w której życie wieczne było na pierwszym miejscu? Jeśli wybrali tylko doczesność, przeżywają swą klęskę. Jeśli wybrali wieczność, są w gronie świętych, których otaczamy szacunkiem.
A jaka jest nasza hierarchia wartości?
ks. Edward Staniek – „Ekspres Homiletyczny”
Zapomniana komunikacja
W dzisiejszej liturgii słowa pojawia się znamienna liczba. Jest mowa o stu czterdziestu czterech tysiącach opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela. Jest ważne dla nas, abyśmy ją rozumieli. Ona się wzięła z liczby dwanaście. Wiemy, że ci, którzy pisali święte księgi, rozumieli liczby zupełnie inaczej niż my. One miały w sobie pewne znaczenie.
Liczba dwanaście jest przede wszystkim tą, która mówi o pewnej jedności nieba z ziemią, bo cztery razy trzy jest dwanaście. Dla nich trzy oznaczało rzeczywistość Bożą, świętą, a cztery oznaczało ziemię. My też się dzisiaj kierujemy taką symboliką, bo mówimy na przykład: „z czterech krańców ziemi”.
Moi Drodzy, dwanaście wzięte do kwadratu, to jest sto czterdzieści cztery, a pomnożone przez tysiąc daje właśnie to, o czym pisze św. Jan. To znaczy bardzo dużo, mnóstwo, czyli pełnia. Mówię o tym dlatego, że doświadczamy dzisiaj szczególnej wartości tych liczb. Dziś jest dzień, w którym się schodzi niebo i ziemia.
Mimo że ludzie w większości przychodzą dzisiaj na cmentarz, trzeba sobie uświadomić, że istotna treść tego dnia mówi o styku nieba z ziemią. Jest mnóstwo ludzi, którzy żyją we wspólnocie z Bogiem w niebie. Oni chodzili po ziemi przed nami i osiągnęli cel. Stała się najbardziej piękna, najbardziej właściwa rzeczywistość w ich życiu. Między nimi i nami jest więź. O tej więzi przypomina nam Skład Apostolski. Mówimy, że wierzymy w świętych obcowanie. Oni są święci, bo osiągnęli świętość. My też jesteśmy święci, bo zostaliśmy ochrzczeni. Świętość zaczyna się na chrzcie. Jest świętych obcowanie, to znaczy jest komunikacja między tymi, którzy są w niebie, a tymi, którzy są na ziemi. To jest najważniejsza komunikacja ludzkiego życia.
Mimo że komunikacja się dzisiaj niesamowicie rozwinęła, to zapomnieliśmy o komunikacji najważniejszej, tej, do której nie potrzeba żadnych środków zewnętrznych. Komunikacja wymaga środków, czy to komunikacja autobusowa, tramwajowa, samolotowa, pocztowa czy telefoniczna. Za to komunikacja, o której mówimy, nie wymaga żadnych środków. Wymaga jedynie zrozumienia sensu swojego życia.
Dzisiejszy dzień jest kapitalnym sprawdzianem naszego otwarcia na tę komunikację. Jest świetnym sprawdzianem, czy rozumiem komunikację, która jest w moim życiu najważniejsza. Czy otwieram się w kierunku nieba? Czy otwieram się w kierunku Boga? Czy otwieram się w kierunku tych wszystkich, którzy poszli Bożą drogą.
A liczba dwanaście mówi nam o planie Boga. Planem Boga jest, aby każdy człowiek osiągnął świętość. Po to Bóg przyjął nas za swoje dzieci, aby każdego uczynić świętym. My w życiu czynimy tak wiele różnych rzeczy, zajmujemy się tak wieloma sprawami. Dzisiaj każdy odczuwa ciśnienie czasu, ogromny pośpiech. Pan Bóg po to dał to święto, aby człowiek się zatrzymał.
Zatrzymaj się człowieku i popatrz! Popatrz na Boga, na tych wszystkich, którzy cieszą się szczęściem przy Nim. Nie musisz mieć telefonu komórkowego, internetu, telewizora. Trzeba tylko otwarcia serca, ciszy, zatrzymania się w świątyni, w zaciszu twojego domu, tak jak mówi Pan Jezus: „wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który widzi w ukryciu”. Jak niezmierzona może być rzeczywistość komunikacji z Ojcem, który widzi w ukryciu, z Jego Synem, Duchem Świętym, Matką Bożą i świętymi. Jak niezmierzona! Trzeba się otworzyć na tę rzeczywistość, by potem spokojnie iść dalej we wszystkie codzienne zajęcia – napełnione Bożym pokojem, Bożą rzeczywistością – i zupełnie inaczej patrzyć i oceniać to wszystko, co się dzieje, dostrzegać dobro i zło i odpowiednio wybierać, co trzeba odrzucić, bo szkodzi, a co przyjąć, bo przynosi korzyść. Prawdziwą korzyść, której nikt nie odbierze.
To bardzo ważny dzień. Umiejmy dzisiaj na ten Boży plan i jego realizację w sobie spojrzeć. Umiejmy zobaczyć, czy potrafimy przyjmować łaskę, która może być do naszej dyspozycji, która może zupełnie przemienić nasze życie. Wszystko się zmienia od wewnątrz mocą tej komunikacji, jaka się odbywa między świętymi. Obojętnie, czy oni są tu, na ziemi, czy w niebie. Kapitalna perspektywa! A potrzeba tylko wiary, nadziei i miłości.
ks. Kazimierz Skwierawski – „Ekspres Homiletyczny”
W niebie nie ma demokracji
Żyjemy w świecie, który chlubi się demokracją, mimo że dostrzega nie tylko jej osiągnięcia, ale i braki. Często, gdy demokracja boli, gdy rani innych, można słyszeć zdanie, że to jest ustrój dobry dla świętych. Nic bardziej mylnego. W niebie nie ma demokracji i nikt za nią nie tęskni. Tam jest pełna wolność i każdy zna swe miejsce we wspólnocie i zadania, jakie winien wobec niej wykonać. Tam nikt nikim nie rządzi. Tam jedynym władcą jest Bóg Ojciec, a prawem życia jest posłuszna miłość.
Żadna szczęśliwa rodzina na ziemi nie jest zbudowana w oparciu o prawo demokracji. Ona wspiera się na mądrym autorytecie ojca. I to jest obraz nieba. Idąc do niego, trzeba zapytać, o ile demokracja pomaga w dorastaniu do miłości, a o ile przeszkadza.
Błogosławieństwa podane przez Jezusa są ponad wszelkimi ustrojami. Bóg się nie wtrąca do programów ustrojowych na ziemi. Sam zawsze jest wzorem ojca, który prowadzi rodzinę i zależy Mu na jej szczęściu.
Szczęśliwa rodzina może funkcjonować w każdym ustroju, nawet najbardziej nieludzkim. A liczba szczęśliwych rodzin decyduje o wyborze ustroju. Jeśli takich rodzin jest wiele, to szukają ludzi na stanowiska społeczne, by pełnili funkcję dobrych ojców. Jeśli rodziny męczą się z problemami, to szukają takiej formy ustrojowej, by władzę przejął generał i wprowadził stan wyjątkowy.
Uczeń Chrystusa winien pamiętać o tym, że doskonalenie miłości polega na budowaniu więzów braterskich na wzór szczęśliwej rodziny.
ks. Edward Staniek – „Ekspres Homiletyczny”