WZGÓRZA W BLASKU MIŁOSIERDZIA

 

20/817                   -       9 maja 2021 r. B.

INTERNETOWE WYDANIE TYGODNIKA „WZGÓRZA W BLASKU MIŁOSIERDZIA”

„Błogosławieni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”

                                                              

 

4


 

9 maja 2021 r. B.

VI Niedziela Wielkanocna

J 15, 9-17

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby Ojciec dał wam wszystko, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali".

 

6

 

VI niedziela wielkanocna B

Możemy tego na co dzień nie czuć. Jednak skąpani jesteśmy w Bożej miłości. Tej niedzieli - generalnie - wielkie wezwanie do miłości. Ale warto też zobaczyć drobiazgi. W obrazie człowieka to klękanie jednych przed drugimi. Czyż nie jesteśmy wszyscy tylko ludźmi? Mogę klękać, nie już będzie, ale nie powinienem pozwalać, by przede mną inni klękali...

W obrazie Boga to stwierdzenie, że jest miłością i uważa spełniających jego przykazania - chodzi o wiarę w Jezusa i miłość bliźniego - za swoich przyjaciół. No i ta wielka nadzieja: nie jest tak, że my kochamy Boga, a on tego nie chce odwzajemnić. Odwrotnie. On pierwszy nas ukochał i ciągnie nas swoją miłością wzwyż...

Cokolwiek czynimy, powinno być przeniknięte miłością. Bo sami w miłości Boga zostaliśmy zanurzeni. Miłość oznacza też otwartość na zmianę schematów. To nie jest tak, że raz wypracowany jest już dobry po wsze czasy. Przecież, dzięki pomocy Ducha Świętego, możemy ciągle lepiej rozumieć Ewangelię. I odkrywać, że jej wezwanie dotyczy także naszego postępowania w tych sytuacjach, do których dotąd schemat naszego postępowania był inny. Tak jak Piotr, pod wpływem objawienia i tego, co zobaczył później, zdecydował się złamać obowiązującą dotąd zasadę, że Ewangelię głosi się tylko Żydom...

 

5

 

W dzisiejszym numerze:
- Komunia święta
- Wytrwałość w modlitwie owocem miłości
- Sama modlitwa to za mało, sama praca za mało
- Skąd się biorą mutacje?
- Święci i błogosławieni w tygodniu

 

 

7a

 

Komunia święta

Pamiętamy dzień naszej I Komunii św., bo to jeden z najważniejszych dni w życiu. Wtedy to Pan Jezus dał nam Siebie samego w darze Komunii świętej. Zamieszkał w sercu i chce w nim być na zawsze. Jest to także chwila, w której – jako dzieci – mogliśmy po raz pierwszy w pełni uczestniczyć we Mszy św. przyjmując Komunię świętą.

W majowe dni, dzieci z klas III przystąpią po raz pierwszy do Komunii św. Najpierw Szkoła Podstawowa nr 98, w sobotę 15 maja 2021; potem Szkoła Podstawowa Da Vinci i Szkoła Podstawowa nr 129, w sobotę 22 maja 2021. Ze względu na sytuację epidemiczną, uroczystości odbędą się w grupach klasowych, każda z klas oddzielnie.

Pragniemy, aby ten wyjątkowy dzień był dla dzieci i ich rodzin wielkim świętem! Niech Pan Jezus, który przychodzi w Najświętszym Sakramencie, umocni miłość w rodzinach i uzdolni nas do życia według Ewangelii.

Pamiętajmy o coniedzielnej Mszy świętej. Pan Jezus czeka na każdego z nas, aby obdarować nas łaską. „Pozwólcie dzieciom, przychodzić do Mnie”.

ks. proboszcz - Jan Abrahamowicz

 

 

8

 

Wytrwałość w modlitwie owocem miłości

Istnieje takie piękne rozważanie List o modlitwie, które napisał ks. Bruno Forte, filozof, teolog, profesor Papieskiego Wydziału Teologicznego Włoch Południowych w Neapolu. Pisze on w nim następujące słowa:

Pytasz mnie, po co się modlić. Odpowiadam ci: aby żyć. Tak, by naprawdę żyć, trzeba się modlić. Aby żyć i kochać, bo życie bez miłości nie jest życiem. To samotność w pustce, więzienie i smutek. Tylko ten, kto kocha, prawdziwie żyje. I tylko ten kocha, kto czuje się kochany, ogarnięty i przemieniony przez miłość. Jak roślina wydaje owoce tylko wtedy, gdy ogarną ją promienie słońca, tak ludzkie serce nie otworzy się na pełne i prawdziwe życie, jeśli nie dotknie go miłość. A zatem miłość rodzi się ze spotkania i żyje dzięki spotkaniu z miłością Bożą, największą i najprawdziwszą miłością ze wszelkich możliwych miłości, a nawet miłością wykraczającą poza wszelkie nasze definicje i wszystkie nasze możliwości. Modląc się, pozwalamy miłować się Bogu i wciąż od nowa rodzimy się do miłości. Dlatego też ten, kto się modli, żyje w czasie i dla wieczności. A ten, kto się nie modli? Taki człowiek wystawia się na ryzyko wewnętrznej śmierci, gdyż prędzej czy później zabraknie mu powietrza do oddychania, ciepła do życia, światła, by widzieć, pożywienia do wzrastania i radości, żeby nadać sens życiu.

Odpowiadasz mi: ale ja nie potrafię się modlić! Pytasz mnie, jak się modlić. Odpowiadam ci: zacznij od poświęcania nieco czasu dla Boga. Na początek ważne będzie nie to, ile czasu poświęcisz, ale czy poświęcisz Mu go wiernie. Sam wyznacz, ile czasu poświęcisz każdego dnia dla Pana i daruj Mu ten czas wiernie, codziennie, gdy czujesz się na siłach i gdy nie masz na to sił. Poszukaj sobie spokojnego miejsca. Skup się w milczeniu: wezwij Ducha Świętego, żeby to On wołał w tobie „Abba, Ojcze!”. Przedstaw Bogu swe serce, nawet jeśli targają nim rozterki. Nie bój się powiedzieć Mu wszystkiego, nie tylko o trudnościach i bólach, o twoim grzechu i braku wiary, ale również o swoim buncie i protestach, jeśli czujesz je w sobie.

Złóż to wszystko w Bożych dłoniach. Wsłuchaj się w Jego ciszę: nie oczekuj natychmiastowych odpowiedzi. Wytrwaj. Nie staraj się pochwycić Boga, lecz pozwól, by On przeszedł przez twoje życie i twe serce, dotknął twej duszy i dał się kontemplować, nawet gdy Go nie widzisz. Skąd czerpać siły do takiego trwania na modlitwie? Odpowiedź daje dzisiejsza Ewangelia. Jezus mówi do swoich uczniów: „Wytrwajcie w miłości mojej”. Wytrwałość jest podstawowym gwarantem owocnej, pełnej oddania modlitwy. Ponadto jest także wzmocnieniem i „lekarstwem” na wszelkie niedociągnięcia i bolączki.

Z życia św. Antoniego Wielkiego, egipskiego pustelnika, znane jest następujące wydarzenie. Przyszli do niego pewnego razu bracia i poprosili:

– Powiedz nam, jak mamy się zbawić. Starzec im odpowiedział: – Słyszeliście słowa Pisma? One wam pomogą. Oni na to: – Ale i od ciebie chcemy usłyszeć, ojcze. Wówczas ten święty mąż powiedział im: – Ewangelia mówi: „Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu jeszcze drugi”. – Tego robić nie potrafimy – odpowiedzieli. – Jeśli nie potraficie nadstawić drugiego policzka, przynajmniej znieście uderzenie w jeden – odparł Antoni. – I tego nie potrafimy – padła odpowiedź. – Jeśli nawet tego nie potraficie, to nie oddawajcie otrzymanego policzka – Nawet tego nie potrafimy – stwierdzili. Wówczas Antoni zwrócił się do swego ucznia z poleceniem: – Ugotuj im trochę kaszki, bo są chorzy. A braciom powiedział : – Jeśli ani tego nie umiecie, ani tamtego nie chcecie, to co mam z wami zrobić? Potrzeba modlitwy!

Modlitwa jest więc źródłem, ale i środkiem do wytrwania w miłości Mistrza z Nazaretu. Znany przyrodnik i poeta Sergiusz Riabinin pisał:

Aby miłować prawdziwie świat, trzeba się zwrócić plecami do świata, a twarzą do Boga! Aby miłować prawdziwie Boga, trzeba miłować prawdziwie świat, a całe jego skażenie oczyszczać w Krzyżu! Aby miłować prawdziwie siebie, trzeba zatracić swą duszę w Panu, jak noc zatraca się w brzasku poranka, jak brzask poranka w słońcu południa.

Warto przyglądnąć się modlitwie, ta swoista rozmowa jest świadectwem przyjaźni, jaka powinna łączyć człowieka ze Stwórcą. Można zaryzykować twierdzenie: jaka jest Twoja modlitwa, taka jest Twoja miłość.    

ks. J. Mastalski – „Ekspres Homiletyczny”

 

 

9

 

Sama modlitwa to za mało, sama praca za mało

Kiedy mówię o benedyktynizmie, to łączę dwie rzeczy: modlitwę i pracę. „Ora et labora” – to połączenie jest hasłem benedyktyńskim nie zapisanym w Regule, ale z Reguły wypływającym. Łączę jeszcze to, co jest bardzo ważne – Honorare omnes homines: Szanować wszystkich ludzi .

Sama modlitwa to za mało, sama praca za mało – modlitwa i praca, a to znaczy „szanować wszystkich”. Reguła wszędzie to pokazuje, bo obok przepisów pełnych surowości ze względu na zło grzechu i na dobro wspólnoty jest wiele miejsca na wyrozumiałość. W każdym jest Jezus Chrystus – obowiązuje nas poszanowanie każdego człowieka.

Wiemy, że tu rodzi się problem, bo teoretycznie wiemy doskonale, ale wciąż spotykamy nowych ludzi, zmieniamy się, inni też i każdego traktuję inaczej. Każdy w jakiś inny sposób odbiera nas i my w inny sposób odbieramy drugiego człowieka. Zacząłbym od poszanowania człowieka cierpiącego, od wpatrywania się w cierpiące Oblicze Chrystusa w człowieku. Bóg Ojciec posłał na świat Chrystusa, posłał Go nie tylko wspaniałego, nie tylko na osiołku, nie tylko czyniącego cuda, zmartwychwstałego, ale posłał Takiego, który:

Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich.

Liturgia Kościoła opisuje cierpiącego Chrystusa jeszcze innym fragmentem z Izajasza, o pokaranym przez Boga Izraelu:

Cała głowa chora, całe serce osłabłe; od stopy nogi do szczytu głowy nie ma w nim części nietkniętej: rany i sińce i opuchnięte pręgi, nie opatrzone ani przewiązane, ni złagodzone oliwą.

Chrystus – jak Ojciec Go posłał na świat, tak i nas posyła – jako nauczycieli, siewców Dobrej Nowiny, jako świadków Chrystusowego cierpienia.

Są jednak takie momenty, które nas niepokoją w innych ludziach, bo nie wiemy, jak sobie z ich cierpieniem poradzić i nie umiemy tego rozwiązać. Na przykład żebracy, co do których naprawdę trudno zorientować się, kto jest naprawdę potrzebujący, a kto nie. Nie wiemy, czy od razu pójdzie na wódkę, czy na piwo dla kogoś, kto siedzi parę ławek dalej, czy damy kobiecie, która potrafi wzruszać, a nie wiemy, czy nieraz nie mają lepiej niż ten, który daje.

Leon Knabit OSB – „deon.pl”

 

 

10

 

Skąd się biorą mutacje?

Wirus SARS-CoV-2 mutuje. Naukowcom znanych jest kilkanaście tysięcy różnego rodzaju jego wersji. Różnice pomiędzy nimi zazwyczaj są bardzo niewielkie, ale zdarzają się i takie, które mogą stanowić dla nas realne zagrożenie. Tak jak mutacje brytyjska czy brazylijska.

W zasadzie wirus nie jest organizmem żywym. Sam się nie rozmnaża, nie pozyskuje energii, nie przeprowadza nawet najprostszego metabolizmu. A jednak istnieje i może stanowić realne zagrożenie. O tym, że tak jest, nie trzeba chyba przypominać, patrząc na statystyki zachorowalności i śmiertelności. Obecnie w Polsce przeważająca większość przypadków COVID-19 jest powodowana przez tzw. brytyjski szczep wirusa. Bardziej zaraźliwy i bardziej śmiertelny niż ten, który sprawiał nam kłopoty jesienią, podczas II fali zachorowań. Niektórzy specjaliści mówią wręcz, że nie powinniśmy numerować konkretnych fal, bo w zasadzie dzisiejsza epidemia jest spowodowana przez innego wirusa niż ta sprzed kilku miesięcy. Ale tzw. brytyjski szczep powstał z tamtego z jesieni (mówiąc skrótowo).

Wirusy mutują podczas kopiowania ich materiału genetycznego, a to dzieje się wewnątrz ludzkich komórek. Im więcej osób zainfekowanych, tym większe ryzyko pojawienia się mutacji wirusa, bo u większej liczby nosicieli wirus jest kopiowany. Proces jest całkowicie losowy. Groźna mutacja może wystąpić wtedy, gdy nosicieli będzie dwóch, a równocześnie mutacje mogą być bardzo małe, gdy nosicieli będzie milion. Nie ma jednak wątpliwości, że wraz ze wzrostem liczby zakażonych rośnie też liczba mutacji, czyli rośnie prawdopodobieństwo pojawienia się wersji, która będzie groźniejsza niż poprzednie. Dzisiaj najgroźniejsze są szczepy brytyjski i brazylijski. To dwa kraje, w których liczba rejestrowanych przypadków była (w przypadku Brazylii wciąż jest) rekordowo wysoka. Więcej infekcji – to więcej możliwości mutowania.

Kontrola i naprawa

To, że wirusy mutują, nikogo nie zaskakuje. Wiadomo też, że wirusy RNA (czyli takie jak koronawirus) mutują szybciej niż wirusy DNA. Dzieje się tak dlatego, że w nici RNA informacja genetyczna zapisana jest tylko w jednej kopii. Gdy dochodzi do jej przepisania (podczas namnażania wirusa), pomyłki, które zawsze pojawiają się w tym procesie, nie są naprawiane, bo nie ma gdzie sprawdzić, jaki był oryginalny zapis. W przypadku wirusów DNA (i nie tylko chodzi tu o wirusy, ale o wszelkie komórki zawierające DNA) informacja zapisana jest poniekąd podwójnie. DNA to podwójna nić, a zapis na jednej nici odpowiada zapisowi na drugiej. W takiej sytuacji kopię zawsze można porównać do oryginału. W skrócie mówiąc, w przypadku kopiowania nici RNA nie istnieją mechanizmy kontroli błędów i ich ewentualnej korekty (naprawy), podczas gdy w przypadku DNA istnieją. Nie znaczy to, że w przypadku DNA nie może dochodzić do błędów (mutacji), ale są one nieporównywalnie rzadsze niż w przypadku RNA.

Częstość występowania mutacji oraz ich kierunek to kwestia przypadku. Nie da się tego przewidzieć ani na to przygotować. To ogromne wyzwanie dla tych, którzy tworzą testy wykrywające wirusa, ale także dla tych, którzy pracują nad szczepionkami i lekarstwami. Podczas testowania szczepionki brany jest pod uwagę konkretny szczep wirusa, choć naukowcy starają się przewidzieć, w jaki sposób zmieni się wirus w wyniku mutacji, aby preparat był jak najbardziej uniwersalny. Dlatego też w laboratoriach dokładnie bada się wszystkie znane mutacje wirusa. Całe szczęście mutacje na tyle duże, że wirus „wymyka” się szczepionkom, zdarzają się stosunkowo rzadko (choć bywa, że skuteczność szczepionki jest mniejsza, gdy pojawi się nowy szczep). Na razie nie ma dowodów na to, że podawane w Polsce szczepionki nie działają na którykolwiek ze znanych i występujących u nas szczepów SARS-CoV-2.

Groźniejszy czy łagodniejszy?

Mimo tego, że SARS-CoV-2 mutuje szybciej niż wirusy DNA, na początku pandemii obawiano się, że jego mutacje będą się pojawiały częściej. A tymczasem okazuje się, że mutuje on wolniej od np. wirusa grypy czy wirusa HIV. I to o kilkadziesiąt procent wolniej (w przypadku HIV aż o 75 proc. wolniej). To bardzo dobra wiadomość, choć z drugiej strony musimy mieć świadomość, że wirusem HIV nigdy nie była zainfekowana tak duża grupa ludzi. Innymi słowy, choć tempo mutacji koronawirusa jest wolniejsze, to należy się spodziewać większej liczby szczepów, ponieważ okazji do mutacji jest więcej.

Mutacje wirusów wcale nie muszą być dla nas czymś złym. Wirus oczywiście może zmutować do formy dla nas groźniejszej. Ale równie dobrze może z czasem stać się łagodniejszy.

Święci i błogosławieni w tygodniu

 

9 maja - św. Pachomiusz Starszy, pustelnik
9 maja - św. Katarzyna Mammolini, dziewica
9 maja - św. Jerzy Preca, prezbiter
9 maja - bł. Alojzy Rabata, prezbiter
9 maja - bł. Jeremiasz z Wołoszczyzny, zakonnik
10 maja - bł. Beatrycze d'Este, mniszka
10 maja - św. Antonin z Florencji, biskup
10 maja - św. Jan z Avili, prezbiter i doktor Kościoła
10 maja - bł. Iwan Merz
11 maja - św. Mamert, biskup
11 maja - św. Ignacy z Laconi, zakonnik
11 maja - święci Odon, Majol, Odylon i Hugon oraz błogosławiony Piotr, opaci kluniaccy
11 maja - św. Franciszek de Hieronimo, prezbiter
12 maja - święci męczennicy Nereusz i Achilles
12 maja - św. Pankracy, męczennik
12 maja - bł. Juta z Bielczyn
12 maja - św. Leopold Mandić z Hercegnovi, prezbiter
12 maja - św. German, patriarcha Konstantynopola
12 maja - bł. Imelda Lambertini, dziewica
13 maja - Najświętsza Maryja Panna Fatimska
13 maja - św. Serwacy, biskup
13 maja - św. Maria Dominika Mazzarello, dziewica
14 maja - św. Maciej Apostoł
15 maja - św. Zofia, wdowa, męczennica
15 maja - św. Izydor Oracz
15 maja - św. Małgorzata z Kortony
16 maja - św. Andrzej Bobola, prezbiter i męczennik, patron Polski
16 maja - św. Szymon Stock, zakonnik

16 maja - katedra w Gliwicach

 

 

NIEDZIELNA EUCHARYSTIA – 6.30, 8.00, 9.30 – dla młodzieży, 11.00 – rodzinna, z dziećmi, 12.30, 16.00, 19.00, poniedziałek - sobota – 7.00, 7.30, 18.00.

Kancelaria (tel. 126452342) czynna:

(oprócz I piątku i świąt): godz. 8-9 i 16-17.15 (oprócz sobót)

Redakcja „Wzgórza w Blasku Miłosierdzia”: Władysław Wyka - red. nacz.,

Wydaje: Parafialny Oddział Akcji Katolickiej nr 1 Archidiecezji Krakowskiej

- Parafia Miłosierdzia Bożego, os. Na Wzgórzach 1a,

Nr k. bank – 08 1240 2294 1111 0000 3723 9378, tel.; 0-12-645-23-42.

NASZE STRONY INTERNETOWE I ADRESY:

strona internetowa parafii: www.wzgorza.diecezja.krakow.pl

oraz milosirdzia-parafia.pl - PO Akcji Katolickiej

adres parafii: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.,

strona internetowa gazetki:wzgorza-gazetka.pl

adres gazetki:Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.